Tęskni czy nie tęskni?

Każdy kochający opiekun psa oddając go do hoteliku obawia się, że pies będzie za nim tęsknił. Z jednej strony nie chce, żeby pies cierpiał, z drugiej jednak uważa, że jeśli pies kocha rodzinę i jest do niej przywiązany, to po prostu nie może nie tęsknić. Wiele razy spotkałam się z takimi reakcjami: „No jak to, my za nim tęsknimy, a na zdjęciach z pobytu psa widać, że on dobrze się bawi. To jak to jest z tą słynna psią wiernością i przywiązaniem”? 

Kluczem do zrozumienia całej sytuacji jest to, że psy żyją w „tu i teraz”. Przeszłości już nie ma, przyszłość jeszcze nie nadeszła, rzeczywiste jest to, co dzieje się w danej chwili. My, ludzie, myślami wciąż jesteśmy zanurzeni w przeszłości lub wybiegamy do przodu: rozpamiętujemy, wspominamy, planujemy, martwimy się o przyszłość lub cieszymy na to, co ma nastąpić. Bycie w tu i teraz to stan łatwo dostępny dzieciom, później zaś musimy go specjalnie przywoływać, np. w medytacji czy za pomocą różnych technik pracy z umysłem. Pies w takim stanie przebywa w sposób naturalny. Pies nie potrafi myśleć abstrakcyjnie, ale przechowuje w mózgu pamięć o dobrych i złych doświadczeniach, a także uczy się konsekwencji swoich zachowań i zjawisk występujących w otoczeniu. A więc: jedziemy samochodem – super, będzie wycieczka do lasu; pan bierze smycz – hurra, idziemy spacer; zapachniało lekarstwami – niedobrze, będzie bolało. Pani ściąga z pawlacza walizkę i zaczyna się pakować. Jeśli pies widzi to po raz pierwszy jest po prostu zaciekawiony albo obojętny. Jeśli kilka razy po takim pakowaniu pani zniknęła, a pies został gdzieś wywieziony, zaczyna się niepokoić i stresować, bo pamięta, że szykują się zmiany, że dotychczasowy porządek rzeczy zaraz się rozpadnie, że jego świat przestanie być przewidywalny.

Dla zdrowych, zrównoważonych psychicznie psów rozstanie z opiekunem jest stresem, ale stabilny psychicznie pies ze stresem potrafi sobie poradzić. Po odjeździe pana/pani pies często jest zdezorientowany. Z jednej strony pociąga go nasz ogród, inne psy, oferowane zabawy, ale z drugiej – odczuwa niepokój, podbiega do furtki, węszy w pokoju, w którym przed chwilą była pani („wszystko fajnie, ale gdzie jest pani”?). Teraz chodzi o to, aby otoczenie, w którym znalazł się pies (czyli ja i mój hotel) było dla psa na tyle bezpieczne, atrakcyjne i pociągające, aby zanurzył się w tej nowej rzeczywistości i przestał popatrywać w stronę furtki. To jak pies zniesie rozstanie, zależy od mnóstwa czynników: predyspozycji genetycznych, aktualnego nastroju i stanu zdrowia, relacji z właścicielem, poprzednich doświadczeń z rozstawaniem, wieku itd.

Psi goście, którzy odwiedzają nas często, np. kilka razy w roku, szybko uczą się, że to jest takie miejsce, do którego się przyjeżdża, ale z którego się wraca. Może np. traktują pobyt u nas jak takie przedłużone wyjście do parku czy na plac zabaw dla psów? Tu też są inne psy, są długie spacery i bieganie po łąkach. W domu są zabawki, są też przyjaźni ludzie, są regularne posiłki takie jak w domu i sporo miłych przekąsek między posiłkami. Jest tak jak w domu, choć trochę inaczej. Na końcu zjawia się rodzina, a pies zawsze bardzo się cieszy. Za następnym pobytem cieszy się, kiedy widzi mnie i wita serdecznie.

Czy to znaczy, że pies zdradza swoją rodzinę, kiedy dobrze się u nas czuje i dobrze bawi? Nie. Psy są zwierzętami stadnymi i w naturalny sposób łatwo łączą się w grupy. Ale kto powiedział, że pies potrafi nawiązać relację tylko z tą jedną, jedyną grupą, jaką jest rodzina, w której przebywa? Jak widać, takich grup może być więcej niż jedna. Rodzina, w której na co dzień żyje nasz pupil, to ta jego podstawowa grupa, ale na szczęście dla siebie potrafi zaprzyjaźnić się też z innymi ludźmi i psami. Kiedy rodzina znika, to żeby przetrwać, pies dołącza do stada, które jest w hotelu.

Pies pewny siebie i silny psychicznie ma oparcie w sobie, a nie wyłącznie w swoim opiekunie. Należy cieszyć się, że dobrze znosi rozstanie z nami, swoją rodziną. I cieszyć się, kiedy on się cieszy się jak szalony, gdy wracamy po niego po podróży. Żaden z naszych gości nie zapomniał swojego pana/pani, nie pogniewał się na nich, że go zostawili, i nie musiał „wybaczać” im rozłąki. Po prostu cieszy się na widok rodziny „Super, teraz będzie tak jak przedtem. Znajome zapachy, znajomy dotyk, znajome rytuały, moje miejsce w samochodzie!”. I gładko przechodzi z jednej hotelowej rzeczywistości do drugiej, domowej. Kiedy następnym razem przyjedzie do nas, nosem rozpozna: „Ok, znam to. Już tak było. Psy, spacery, zabawy. Za płotem inne psy, które razem będziemy oszczekiwać. Pani zniknie, ale tylko na chwilę (ta chwila to może być tydzień...). Dam radę, będzie fajnie”. Mniej więcej tak właśnie działa stabilny psychicznie, zdrowy, zrównoważony pies.
Czego Państwu i sobie życzę.

Dalej: Spacery

Wróć: O mnie

IMG_5975_psy_relaksuja_sie

IMG-2283_Tomi